DEFINICJE
REGIONALIZM
1. jęz. «cecha wymowy, forma
gramatyczna, wyraz lub konstrukcja składniowa, właściwe mowie mieszkańców
pewnego regionu»
2. «ruch społeczno-kulturalny, dążący
do zachowania swoistych cech kultury danego obszaru»
3. «zespół cech etnograficznych i
kulturowych, charakterystycznych dla danego regionu»
http://sjp.pwn.pl/slowniki/regionalizm.html
O ile
pojęcie „region” dotyczy pewnej
jednostki podziału terytorialnego, o tyle określeniem „regionalizmu” definiuje się zjawiska lub procesy obecne w
najrozmaitszych, czasem pozornie dość oddalonych, aspektach życia. Tym, co
scala te zjawiska i procesy i nadaje im cechy indywidualne, jest ich obecność w
ramach pewnej jednostki społecznej i terytorialnej,
a także
odwoływanie się do odpowiednich jej właściwości.
Termin „regionalizm” pojawia się pierwszy raz
w 1874 r. we Francji. Definiuje go Leon de Berluc-Perussis, ale terminologia ta
upowszechnia się dopiero około 1892 roku.
Początkowo
pojęcie to odnosi się do postaw związanych z ruchami społeczno-kulturowymi,
dążącymi do zachowania swoistych elementów kultury regionu (kultury etnicznej,
grupowej) i innych charakterystycznych przymiotów danego terenu. Pełny rozwój
regionalizmu następuje u schyłku wieku XIX. Zaczynają wówczas funkcjonować
silne gospodarczo i politycznie grupy, myślące schematami lokalnymi oraz
regionalnymi. Kuriozum regionalizmu sprawia, iż rola regionów coraz bardziej
się wzmacnia.
Pojęcie
„regionalizmu” można przedstawiać co najmniej dwupłaszczyznowo, na poziomie
międzynarodowym – jako tworzenie konstrukcji integracyjnych poprzez określanie
grupy państw, a także w sferze krajowej – jako popieranie dynamizacji i
samodzielnej działalności poszczególnych regionów w obrębie pewnej całości,
czego przykładem jest np. polityka regionalna państw narodowych i Unii
Europejskiej.
R. Bieniada,
Regionalizm i Regionalizacja w definicji. Wybrane problemy teoretyczne, s.
281- 283.
LOKALIZM
Wyrażenie
lub zwrot właściwy danej miejscowości. Lokalizm względna autonomia oraz
upodmiotowienie konkretnych społeczności lokalnych w zakresie gospodarczym,
społecznym i kulturalnym w ramach szerszego układu społeczno-przestrzennego i
politycznego.
K.Z.
Sowa, Zmierzch i odrodzenie lokalizmu, [w:] Społeczności lokalne.
Teraźniejszość i przyszłość, pr. zbior. pod red. B. Jałowiecki, K.Z. Sowa,
P. Dudkiewicz, IGP UW, Warszawa, 1989, s.30
LOKALNOŚĆ
Występowanie w określonym obszarze, posiadanie charakteru typowego dla danego miejsca.
http://sjp.pl/lokalno%C5%9B%C4%87
MEDIA REGIONALNE
Media regionalne to wszystkie czasopisma,
stacje radiowe i telewizyjne, których zasięg jest mniejszy niż ogólnokrajowy, a
większy niż wojewódzki, bez względu na przekazywane treści programowe i
tematykę.
http://www.ordynacka.pl/index.php/dokumenty/39-projekty-raporty/52-regionalne-i-lokalne-media-elektroniczne-systemowe-mozliwosci-rozwoju
MEDIA LOKALNE
Media
lokalne to kategoria formalna, która jest rezultatem podziału mediów
według charakterystycznych kryteriów typologicznych. Kryteria zawartości
(treści) oraz zasięgu (terytorium) stanowią o istocie mediów lokalnych, które
mogą mieć charakter uniwersalny lub specjalistyczny (na przykład środowiskowy
lub religijny). Wyrazem uniwersalności jest wszechstronność zainteresowania
(politematyczność). Natomiast specjalizacja jest odpowiedzią na indywidualne
potrzeby odbiorców (monotematyczność). Lokalny zasięg emisji ogranicza zakres
zainteresowania mediów lokalnych. Mając ograniczony zakres zainteresowania oraz
rozpowszechniania stanowią przeciwieństwo mediów ogólnokrajowych. W praktyce
polskiej pojęcie to stosunkowo ściśle wiąże się z podziałem administracyjnym
kraju. Dlatego mówimy o mediach lokalnych osiedlowych, dzielnicowych,
wiejskich, miejskich, gminnych, powiatowych, wojewódzkich. W skład mediów
lokalnych wchodzą: prasa lokalna, radio lokalne, telewizja lokalna oraz lokalne
elektroniczne serwisy informacyjne.
Media lokalne - środki przekazu, które można wyodrębnić
z krajowego systemu medialnego poprzez odwołanie się do dwóch podstawowych
kryteriów: lokalnego zakresu zainteresowania i lokalnego zasięgu oddziaływania.
- Lokalny
zakres zainteresowania oznacza dominację w przekazie medialnym
problematyki bezpośrednio lub pośrednio nawiązującej do miejscowej
rzeczywistości społecznej, politycznej i gospodarczej, w której
funkcjonuje dana, mniej lub bardziej wyraźnie wyodrębniona, społeczność lokalna.
- Lokalny
zasięg oddziaływania może być rozpatrywany w dwóch wymiarach:
geograficznym i społecznym. Pierwszy z nich sprowadza się do stosunkowo
niewielkiego obszaru dystrybucji przekazu medialnego. W Polsce co do
zasady jest on mniejszy niż terytorium województwa. Wymiar
społeczny zasięgu danego medium lokalnego koncentruje się natomiast na
odbiorcach przekazu: ich liczbie, cechach demograficznych i określonej
charakterystyce społecznej.
MEDIA SUBLOKALNE
Media sublokalne są to media wydawane w
gminie, mieście, osiedlu, parafii. rozpowszechniana na terenie mniejszym niż
jeden powiat, a przypadku dużych miast, powiatów grodzkich. Ukazująca się na
terenie dzielnicy, osiedla, parafii, przysiółku
http://sciaga.pl/tekst/86123-87-media_lokalne_i_srodowiskowe/strona/6
MEDIA LOKALNE PRZED I PO 1989r.
MEDIA
LOKALNE PRZED 1989r.
PRASA LOKALNA PRZED 1989
Prasa
lokalna odgrywała ważną rolę w
kształtowaniu tożsamości i podtrzymaniu ducha patriotycznego w trzech zaborach.
Rozwój prasy prowincjonalnej nastąpił w drugiej połowie XIX w. To prasa była
wtedy podstawowym źródłem informacji o bieżących wydarzeniach. Wraz z
powstaniem pism lokalnych, coraz więcej korespondentów zaczynało pisać o
regionalnych problemach, kulturze, historii. Warto podkreślić, że lokalni
dziennikarze łączyli "interesy lokalne z potrzebami całości".
Znaczenie mediów we współczesnym świecie jest oczywiste. Prasa do I ćwierci
wieku XX była najważniejszym medium. Dopiero w 1920 (1925 Polska) pojawia się
radio i później TV. Prasa była i jest publiczną
trybuną wypowiedzi polityków, dziennikarzy do I ćwierci XX wieku, była
źródłem informacji. Prasa w Polsce była w przeszłości odbiciem faktów
historycznych życia w kraju i na świecie. Była w Polsce i na świecie
tendencyjna, służyła określonym grupom społecznym i politycznym o różnych
poglądach i celach.
Po II wojnie
światowej prasa w Polsce była podporządkowana partii rządzącej, organizacjom
politycznym oraz społeczno-kulturalnym. Obok wydawnictw reprezentujących
oficjalną linię ideologiczną państwa istniały także pisma katolickie (Znak,
Gość Niedzielny). Dostępne były dzienniki: Rzeczpospolita, Express Wieczorny,
Kurier Codzienny, Życie Warszawy, Dziennik Polski i czasopisma: Robotnik, Naprzód, Przegląd
Socjalistyczny. W 1947 roku Polska Partia Robotnicza powołała wydawnictwo RSW
„Prasa”, od 1948 roku czołową gazetą stała się Trybuna Ludu. Po 1953 roku
pojawiają się Po prostu i Przekrój. W latach 70. i 80. rozwijała się prasa
podziemna wydawana nielegalnie i nakładem sił wielu zaangażowanych ludzi.
Informowała ona o tym, co dzieje się w kraju (a czego nie można było przeczytać
w oficjalnej prasie), pomagała w organizowaniu opozycji, umożliwiała poznanie
utworów literackich zakazanych przez cenzurę, wydawanych za granicą,
przemycanych i powielanych w Polsce.
TELEWIZJA
Próby telewizyjne w Polsce (od 1937 roku)
oparto o rozwiązania techniczne i sprzęt w znacznej części wyprodukowany w
warsztatach Wydziału Budowy Polskiego Radia. Przy pracach nad rozwojem
telewizji korzystano również z dokumentacji angielskiej firmy Marconi.
Prace badawczo rozwojowe w Państwowym Instytucie Telekomunikacyjnym (PIT)
w Warszawie zainicjował prof. J. Groszkowski (od 1935). Następnie pod
kierunkiem Lesława Kędzierskiego prowadzili je dr inż. Marian Rajewski,
dalej Władysław Cetner (kierownik próbnej stacji telewizyjnej) i Kazimierz
Knappe. Od 10.09.1937 roku Wydział Budowy Polskiego Radia rozpoczął budowę
nadajnika próbnej stacji telewizyjnej. Na początku 1938 roku zbudowano
tymczasową antenę nadawczą na warszawskim "drapaczu chmur" -
Prudentialu przy placu Napoleona. Zainstalowany w lutym 1938 roku nadajnik
foniczny miał moc 0,5 kW i pracował na częstotliwości 40 MHz, a wizyjny
uruchomiony w miesiąc później o mocy 1,1 kW pracował na częstotliwości
36,8 MHz. Moc wystarczyła do odbioru sygnałów telewizyjnych w promieniu ok. 20~25
km. Na 15 i 16 piętrze, oraz w podziemiach zaadaptowano również
pomieszczenia na urządzenia nadawcze stacji i jej zasilania. Pierwsze
eksperymenty dotyczyły analizy obrazu 120 liniowej. W początkach 1939 roku
Polskie Radio (!) zbudowało dwa odbiorniki telewizyjne do celów
technicznych oraz kilka przenośnych do rozmieszczenia na terenie
Warszawy, dwa następne wykonał Państwowy Instytut Telekomunikacyjny w
Warszawie, skorzystano również z telewizora produkcji Philipsa.
Sprowadzono też kilka telewizorów firmy Marconi z Anglii. Zaawansowane były
prace nad konstrukcją własnej kamery telewizyjnej z ikonoskopem. Próby
prowadzono z definicją analizy obrazu 343 liniowej. W 1939 roku nadajnik
wyposażono już w antenę docelową o całkowitej długości 27 metrów. Tuż,
przed wybuchem wojny PIT ukończył budowę nadajnika o mocy 200 kW z modulacją
szeregową pracującego na częstotliwości 60 MHz. Pierwszym filmem wyemitowanym
przez przedwojenną próbną telewizję.
MEDIA
LOKALNE PO 1989r.
Ustawa o
radiofonii i telewizji w marcu 1993 r.
Wówczas
nadawała już ponad setka lokalnych i regionalnych rozgłośni. Pierwsze prywatne
stacje, podobnie jak lokalne gazety, zakładali na początku lat 90. entuzjaści,
często dziennikarze radia publicznego oraz pierwsi polscy biznesmeni, np.
właściciele hurtowni, którym posiadanie radia ułatwiało prowadzenie interesów.
Ustawa o radiofonii i telewizji pozwoliła na zalegalizowanie większości
obecnych już w eterze lokalnych stacji.
TELEWIZJA
LOKALNA PO 1989
1998 - powstaje 12 oddziałów telewizji
regionalnych
Telewizja
lokalna we Wrocławiu: TV Odra - Dwie godziny programów lokalnych dziennie nadawać
będzie Telewizja Odra, która dostała koncesję na naziemne nadawanie programu
telewizyjnego we Wrocławiu, w Szczecinie, Gorzowie, Zielonej Górze, Lubinie i
Jeleniej Górze. Dzięki temu własne programy lokalne będą mogli oglądać
mieszkańcy całej zachodniej części kraju. Pozostałą część czasu antenowego
zapełni TV 4. Wg "Gazety Wyborczej" KRRiT stawia warunek przywrócenia
programów lokalnych. - Nie będziemy tam odtwarzać własnych struktur. Nawiążemy
współpracę z korespondentami lokalnymi, którzy będą dla nas robić zdjęcia i
materiały, ale programy z nich przygotowane będziemy produkować sami na miejscu
we Wrocławiu - mówi Violetta Jakrzewska-Szafrańska reprezentująca TV Odra.
Życie pokazało, że słuszna idea istnienia telewizji lokalnych o znaczeniu dla
małych społeczności nie jest możliwa do realizacji - mówi Juliusz Braun,
członek KRRiT. - Dlatego tak przyznane koncesje mają zapewnić ekonomiczne
istnienie firm nadających programy lokalne. Po uruchomieniu TV Odra widzowie z
Wrocławia i okolic oraz mieszkańcy Zagłębia Miedziowego nie odczują dużej
różnicy, gdyż nową telewizję tworzą ci sami ludzie, którzy dziś robią lokalną
Telewizję Dolnośląską. Prawdopodobnie zmienione zostanie tylko logo widoczne w
rogu ekranu.
RADIO LOKALNE PO 1989
1997 -1999 powstają lokalne radiowe stacje komercyjne.
Obecnie działa 17 Rozgłośni Regionalnych
Polskiego Radia, będących oddzielnym spółkami. Radio lokalne we Wrocławiu: Radio Rodzina - radio katolickie,
radio terenowych struktur kościelnych, jest elementem krzewienia wiary, program
kierowany do rodzin, ludzi dorosłych, młodzieży i dzieci. Wiele audycji dla
młodej inteligencji naukowej, dla ludzi poszukujących prawdy, sensu życia,
Boga. Audycje pomagające rodzicom w wychowaniu dzieci. Nadawanie codziennych
transmisji Mszy Św. z katedry wrocławskiej. Podczas transmisji Radio Rodzina
otwiera się na problemy lokalnych wspólnot parafialnych i samorządowych. Ludzie
mówią o sprawach, które zwykle są poza zasięgiem zainteresowania stacji
komercyjnych. Radio nadaje na częstotliwości 92.
PRASA LOKALNA PO 1989
Gazety i czasopisma miejscowe są nie tylko stosunkowo wiernym zwierciadłem rzeczywistości społecznej, politycznej, kulturowej, ekonomicznej. Często są także ważnym i jednym z podstawowych – ze względu na możliwości oddziaływania na społeczeństwo, kształtowania nastrojów, postaw i zachowań ludzi – środków komunikowania i porozumiewania się jednostek oraz większych i mniejszych grup społecznych.
Boom prasy lokalnej obserwowało się w roku majowych wyborów samorządowych w 1990 r. i w następnych latach, chociaż już w poprzednim roku dawało się pierwsze jego symptomy. Tego zjawiska dziś nie da się przecenić. Ów fenomen już znalazł poczesne miejsce w historii ustrojowych przemian w Polsce. Wolność słowa stała się faktem i była największym osiągnięciem ówczesnych demokratycznych zmian, obok wolnych wyborów do gminnych samorządów.
Z roku na rok przybywało tytułów i w zasadzie w większości gmin ukazywało się czasopismo lokalne. Prasa lokalna najlepiej rozwijała się w regionach o dużych tradycjach prasowych: Wielkopolsce, na Śląsku i Pomorzu. W pierwszych latach samorządnej Polski własne gazety zakładały przede wszystkim samorządy, ale lokalne społeczności coraz chętniej sięgały po niezależną prasę lokalną. Według danych Ośrodka Badań Prasoznawczych UJ w Krakowie w 2005 r. ogółem odnotowano 2597 tytułów prasy lokalnej i sublokalnej, z tego 39,1 % stanowiły pisma samorządowe, a 37,7 % - tytuły prywatne.
Prasa lokalna ma swój udział w budowie społeczeństwa obywatelskiego, które definiuje się jako przestrzeń społeczną, będącą źródłem wolności dla wszelkiego rodzaju form aktywności samoorganizacji pluralistycznego społeczeństwa, niezbędnych do zapewnienia jego niezależności od władzy państwa. Tutaj media lokalne są ważnym narzędziem demokracji, która jest stabilna i silna dopiero wtedy, gdy opiera się na aktywnym, mobilnym i kreatywnym społeczeństwie obywatelskim.
Rozważając udział mediów lokalnych w przemianach samorządu nie sposób pominąć w tym dziele roli Stowarzyszenia Prasy Lokalnej, którego idea założenia narodziła się już w 1991 r. Od samego początku pojawienia się prasy lokalnej i sublokalnej zaistniała potrzeba utworzenia stowarzyszenia, które by chroniło interesy jej niedoświadczonych i nieprofesjonalnych wydawców i dziennikarzy. Wtedy SPL odegrało ważną rolę w integracji środowiska dziennikarzy prasy lokalnej, przekształcania często amatorskich redakcji w zespoły profesjonalne. Dziś do SPL należy ponad 200 członków, którymi są zarówno wydawcy jak i redaktorzy oraz dziennikarze, ale też wydawcy i realizatorzy telewizji kablowych, a także kolporterzy prasy lokalnej oraz pracownicy techniczni i administracyjni lokalnych mediów, akceptujący statut SPL.
J. W. Adamowski, K. Wolny-Zmorzyński, Regionalne i lokalne środki przekazu, Warszawa 2007, s. 40-43.
http://mailgrupowy.pl/shared/resources/4790,gatunki-dziennikarskie/36425
http://www.historiaradia.neostrada.pl/Polskie%20Radio%20Warszawa.html
http://www.sejmik.kielce.pl/temp/zdjecia_kat/18545/Media%204.pdf
http://www.reporterzy.info/12,media_lokalne_wroclaw.html
http://www.reporterzy.info/12,media_lokalne_wroclaw.html
http://www.prasalokalna.eu/home/o-prasie-lokalnej/234-lokalna-prasa-ostoj-demokracji.html
historia-mediow-notatki
FUNKCJE I ZADANIA PRASY LOKALNEJ I ŚRODOWISKOWEJ
Można wyróżnić kilka podstawowych
funkcji, które powinny być wypełniane przez media lokalne:
1. Funkcja
informacyjna
Media lokalne powinny dostarczać
wszechstronnej i bezstronnej informacji lokalnej,
2. Funkcja
praktyczna
Informowanie o życiu i wydarzeniach w
danej społeczności, dostarczanie informacji, porad praktycznych i wskazówek
potrzebnych w życiu codziennym.
3. Funkcje
psychospołeczne
Tworzenie środowiska społecznego i więzi
sąsiedzkiej, dostarczanie wspólnych przeżyć, wzmacnianie tożsamości grupowej i
poczucia przynależności do społeczności lokalnej lub regionalnej,
podtrzymywanie tradycji.
4. Funkcja
integracyjna
Spełniając trzy powyższe funkcje, media
integrują środowiska lokalne, skupiając je wokół problematyki związanej z ich
„małymi ojczyznami”.
5. Funkcja
kontrolna wobec władz lokalnych
Jest to filar demokratycznej roli mediów
w ogóle. Rola ta jest nie do przecenienia na płaszczyźnie lokalnej, gdzie
pozwala miejscowej społeczności na wywieranie realnego wpływu na działania
wybranych przez siebie władz, stanowiąc jednocześnie istotny element
kształtowania postaw obywatelskich. Media lokalne uruchamiają interakcję
społeczną oraz inspirują do działalności i aktywności społecznej, m.in. poprzez
reprezentowanie społeczności miejscowej w stosunkach z władzami i sprawowanie
kontroli nad nimi.
6. Funkcja
opiniotwórcza
Media lokalne są trybuną lokalnej
społeczności, stanowiąc platformę do wymiany poglądów i opinii. Pełnią
jednocześnie bardzo istotną rolę kształtując lokalną opinię publiczną.
7. Funkcje
kulturalne
Ożywianie i kultywowanie kultury
artystycznej i ludowej danego terenu, stwarzanie lokalnym artystom możliwości
prezentowania swojej twórczości w programie.
8. Funkcja
promowania inicjatyw lokalnych, w tym lokalnej twórczości i produkcji
audiowizualnej
Oznacza to m.in. skupienie się na zagadnieniach
związanych z gospodarka społeczności lokalnej oraz na pobudzaniu
przedsiębiorczości lokalnej, w tym w zakresie produkcji audiowizualnej.
9. Funkcje
reklamowo-ogłoszeniowe w stosunku do lokalnych reklamodawców
10. Funkcja
rozrywkowa, zakotwiczona lokalnie dzięki tematyce, formie lub autorstwu
http://www.krrit.gov.pl/Data/Files/_public/pliki/publikacje/strategie/obrona_lokalnosci.pdf
CZYNNIKI ROZWOJU MEDIÓW LOKALNYCH
Lokalny zakres
zainteresowania oznacza dominację w przekazie medialnym problematyki
bezpośrednio lub pośrednio nawiązującej do miejscowej rzeczywistości
społecznej, politycznej i gospodarczej, w której funkcjonuje dana, mniej lub
bardziej wyraźnie wyodrębniona, społeczność lokalna. Lokalny zasięg
oddziaływania może być rozpatrywany w dwóch wymiarach: geograficznym i
społecznym. Pierwszy z nich sprowadza się do stosunkowo niewielkiego obszaru
dystrybucji przekazu medialnego. W Polsce co do zasady jest on mniejszy niż
terytorium województwa. Wymiar społeczny zasięgu danego medium lokalnego
koncentruje się natomiast na odbiorcach przekazu: ich liczbie, cechach
demograficznych i określonej charakterystyce społecznej
https://pl.wikipedia.org/wiki/Media_lokalne
CZYTELNICTWO GAZET LOKALNYCH (STATYSTYKI
W ub.r. na
pozycji lidera sprzedaży wśród tygodników lokalnych uplasował się „Tygodnik
Zamojski”. Jedynym wzrostem pochwalić się mógł „Tygodnik Człuchowski”, a
najwięcej straciło „Życie Bytomskie”.
Średnia sprzedaż ogółem liderującego
„Tygodnika Zamojskiego” (Wydawnictwo Zamojskie) w 2015 roku wyniosła 22 618
egz., po spadku względem 2014 roku o 3,40 proc. - wynika z rankingu,
opracowanego przez portal Wirtualnemedia.pl na podstawie danych Związku
Kontroli Dystrybucji Prasy.
a drugiej lokacie uplasował się „Tygodnik Siedlecki - Magazyn”
(Wydawnicza Spółdzielnia Pracy Stopka), którego średnia sprzedaż ogółem zmalała
o 6,37 proc. do poziomu 17 924 egz.Podium zamyka „Tygodnik Podhalański” (Zakopiańskie Towarzystwo Gospodarcze). Średnia sprzedaż ogółem tego tytułu w zeszłym roku wyniosła 13 811 egz., po spadku o 7,88 proc.
Jedynym wzrostem średniej sprzedaży ogółem pochwalić się mógł „Tygodnik Człuchowski” (Magraf), który awansował z miejsca 22. na 21. Jego średni wynik zwiększył się o 5,38 proc.
i w ostateczności wyniósł 2 607 egz.
Z kolei najwięcej straciło „Życie Bytomskie” (Bytomska Spółdzielnia Pracy Dziennikarzy Redakcja i Wydawnictwo) - było to 15,98 proc. do poziomu 5 531 egz. Tytuł ten w rankingu spadł z miejsca 13. na 14.
ZKDP
|
rok
|
|||||
Wirtualnemedia.pl
|
2015
|
2014
|
||||
Tytuł
|
Średni nakład
jednoraz.
|
Rozpow.
płatne razem
|
Sprzedaż
ogółem
|
Średni nakład
jednoraz.
|
Rozpow.
płatne razem
|
Sprzedaż
ogółem
|
Tygodnik
Zamojski
|
29 491
|
22 618
|
22 618
|
30 501
|
23 413
|
23 413
|
Tygodnik
Siedlecki - Magazyn
|
25 000
|
17 924
|
17 924
|
25 980
|
19 144
|
19 144
|
Tygodnik
Podhalański
|
23 327
|
13 937
|
13 811
|
23 985
|
15 116
|
14 992
|
TEMI
Galicyjski Tygodnik Informacyjny
|
17 829
|
12 204
|
12 204
|
19 438
|
13 515
|
13 515
|
Tygodnik
Ciechanowski
|
16 057
|
10 636
|
10 630
|
16 881
|
11 573
|
11 573
|
Tygodnik
Ostrołęcki
|
13 271
|
10 626
|
10 526
|
15 636
|
12 303
|
12 232
|
Życie
Podkarpackie
|
15 000
|
9 410
|
9 410
|
15 431
|
9 699
|
9 699
|
Obserwator
Lokalny
|
10 210
|
8 413
|
8 413
|
10 130
|
8 559
|
8 559
|
Przełom -
Tygodnik Ziemi Chrzanowskiej
|
11 500
|
8 056
|
8 056
|
11 990
|
8 423
|
8 423
|
Nowy
Łowiczanin
|
8 970
|
7 643
|
7 643
|
9 444
|
8 211
|
8 211
|
Czas Chojnic
|
7 537
|
6 531
|
6 531
|
7 639
|
6 745
|
6 745
|
Gwarek
|
10 437
|
6 191
|
6 190
|
10 327
|
6 707
|
6 702
|
Strzelec
Opolski
|
7 108
|
5 887
|
5 885
|
7 014
|
5 976
|
5 973
|
Życie
Bytomskie
|
11 784
|
5 531
|
5 531
|
13 000
|
6 583
|
6 583
|
Tygodnik
Tucholski
|
6 738
|
5 483
|
5 483
|
6 742
|
5 728
|
5 728
|
Pałuki
|
6 340
|
5 465
|
5 465
|
6 434
|
5 500
|
5 495
|
Pałuki i
Ziemia Mogileńska
|
5 019
|
4 219
|
4 219
|
5 422
|
4 509
|
4 509
|
Tygodnik
Płocki
|
6 949
|
4 067
|
4 067
|
7 736
|
4 619
|
4 619
|
Kulisy
Powiatu - Kluczbork - Olesno
|
5 550
|
3 218
|
3 218
|
5 550
|
3 305
|
3 305
|
Kurier
Internetowy
|
4 200
|
2 976
|
2 976
|
4 300
|
3 073
|
3 073
|
Tygodnik
Człuchowski
|
3 154
|
2 607
|
2 607
|
3 137
|
2 474
|
2 474
|
Co Tydzień
(Jaworzno)
|
3 981
|
2 284
|
2 242
|
4 000
|
2 564
|
2 561
|
Tygodnik
Gazeta Gryfińska
|
3 100
|
2 198
|
2 198
|
3 155
|
2 295
|
2 295
|
Wieści z
Głowna i Strykowa
|
2 437
|
2 088
|
2 088
|
2 523
|
2 220
|
2 220
|
Co Tydzień
(Mysłowice, Imielin, Chełm Śląski)
|
2 100
|
1 018
|
1 014
|
2 037
|
1 094
|
1 079
|
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/tygodnik-zamojski-na-czele-sprzedazy-tygodnikow-lokalnych-w-2015-roku-tylko-tygodnik-czluchowski-na-plusie
ETAPY
ROZWOJU I PRZEOBRAŻENIA MEDIÓW LOKALNYCH
Przeobrażenie się systemu politycznego w Polsce
wymusiło wiele zmian w życiu społecznym. Jedną z nich było wprowadzenie
pluralizmu form własności w mediach masowych i likwidacja wszechobecnej cenzury
prewencyjnej. Dało to asumpt do przeobrażeń lokalnych mediów, chociaż od samego
początku, w szczególności prasa, borykała się z trudnościami. Na mapie prasy w
Polsce można jednak zauważyć, że Górny Śląsk, z uwzględnieniem Śląska
Cieszyńskiego, był jednym z tych regionów, gdzie prasa rozwijała się
najprężniej. Na przeszkodzie dalszemu rozwojowi prasy lokalnej stanęły przede
wszystkim problemy ekonomiczne, a zwłaszcza płytki rynek reklamowy i trudności
z pozyskiwaniem reklamodawców. Zdaniem medioznawcy Stanisława Michalczyka:
media lokalne rozwijały się tam, gdzie wystąpiły jednocześnie i we wzajemnym
powiązaniu trzy istotne czynniki. Po pierwsze, rozwijały się one na tych
obszarach, gdzie istniał określony potencjał oświatowy i intelektualny (…). Po
drugie media lokalne istniały tam, gdzie obecne było zapotrzebowanie na druk
periodyczny, czyli tam, gdzie poziom oświaty i możliwości odbiorcze danej
społeczności lokalnej były dostatecznie duże. Po trzecie – w tych środowiskach,
gdzie były określone możliwości techniczno poligraficzne. Dzisiaj te czynniki
nie straciły swej aktualności. Redakcje lokalnych tytułów spełniają jedną z
najważniejszych ról w systemie komunikacji na obszarze gminy czy powiatu. Jak
wynika z prowadzonych badań przez LBS3 prasa lokalna jest najważniejszym
źródłem informacji na temat najbliższej okolicy. (...) Gazety są postrzegane,
jako niezmiernie istotne, często najistotniejsze źródła informacji na temat
spraw lokalnych. (…) Prasa lokalna jest najczęściej wykorzystywanym źródłem
danych na temat działalności lokalnych polityków, urzędów gmin i miejskich,
władz samorządowych.
Potrzeby społeczności lokalnej na szybko podaną i
dobrze przygotowaną informację związane są z wolnością słowa. Gazety lokalne
wydawane w odpowiednich odstępach czasowych z biegiem czasu przestawały być
aktualne. Demokratyzujące się społeczności lokalne wyrażały potrzebę
dostarczania w stosunkowo szybkim okresie informacji, o takim charakterze, jak
prasa lokalna. Ów głód informacji, popyt na świeżą i aktualną wiadomość zaczęły
zaspokajać lokalne serwisy internetowe.
Od kilku lat zauważalna jest tendencja lokalnych
wydawców prasowych, w tym również funkcjonujących na Śląsku Cieszyńskim, do
uruchamiania serwisów internetowych, które są aktualizowane niemalże
codziennie. Dzięki temu odbiorca tradycyjnego
medium posiada możliwość stałego kontaktu z nadawcą.
Część z redakcji traktuje stronę www
jako uzupełnienie podstawowej działalności, zachowując regułę codziennej
(lub czasowej) aktualizacji, umieszczając jedynie część artykułów i informacji,
a tym samym zachęcając do kupienia wydania tradycyjnej gazety (np. „przeczytaj
więcej w nowym numerze”, „temat szerzej omawiamy w nowym numerze, który od
najbliższego piątku będzie dostępny w kioskach”).
Media, które od początku lat 90. XX wieku utrzymały
się na rynku, zdążyły już wypracować swoisty kapitał. Lokalni wydawcy niejako z
mocy samego funkcjonowania na rynku, zostają obdarzani zaufaniem społecznym a
czytelnicy – odbiorcy, nadają
ton i kierunek misyjności. Uzasadnione zatem jest
stwierdzenie Stanisława Michalczyka, że (...) rozwój Internetu może wzmacniać
lokalność - wiele witryn internetowych dotyczy bezpośrednio problematyki
lokalnej (...). Uważam jednak, że paradoksalnie Internet jest spoiwem procesów
lokalnych. Kiedy zawiązywały się realne szanse na przetrwanie nowo-powstałych
periodyków, społeczeństwo polskie stopniowo uzyskiwało dostęp do
międzynarodowej sieci. Wtedy też zaczęły zawiązywać się pierwsze lokalne
serwisy internetowe: gminne (prowadzone przez samorządy) oraz prywatne lub
społecznościowe (zakładane przez mieszkańców bądź podmioty gospodarcze).
Obecnie Internet staje się podstawowym środkiem komunikacji i organizacji we
wszystkich sferach ludzkiej działalności, korzystają z niego ruchy społeczne
oraz polityczne, firmy, przedsiębiorstwa państwowe oraz obywatele. Zaczynająca
się era informacji, o której wspomina Tomasz Goban Klass, mimowolnie wpływa na
popyt i podaż informacji niezastąpionym składnikiem ruchów społecznych, na co
miały wpływ między innymi takie czynniki, jak:
1. ruchy społeczne ery informacji koncentrują się
wokół wartości kulturowych,
2. ruchy społeczne w społeczeństwie sieciowym muszą
wypełniać lukę, która jest spuścizną ery przemysłowej; tworzą się one
spontanicznie, często w następstwie jakiegoś wydarzenia nagłośnionego przez
środki masowego przekazu lub w odpowiedzi na jakiś kryzys,
3. źródłem władzy są w coraz większej mierze globalne
sieci, a nie instytucje państwa; zaczynają dominować ruchy społeczne,
uciekające się do symbolicznych akcji
Obecnie homo sapiens uzyskał nową odmianę: homo
informaticus. Człowiek staje się świadkiem gwałtownego rozwoju technologii informacyjnej,
zmiany te znacząco wpływają na niemal każdy aspekt życia: od życia w obrębie
zbiorowości lokalnych, po uczestnictwo w strukturach globalnych, od form
spędzania wolnego czasu przez relacje ekonomiczne, po pracę. Cechą
charakterystyczną dla homo informaticus jest postęp i racjonalizm.
W tym miejscu ważne jest jednoznaczne podkreślenie
istotnej roli mediów lokalnych, bowiem rozpatruje się je tutaj jako istotny
element demokracji lokalnej, partycypacji obywatelskiej oraz roli, jaką
odgrywają w kształtowaniu i utrzymywaniu tożsamości lokalnej.
Praktycznie z dnia na dzień nowe technologie stają się
coraz to nowsze, osoby korzystające z dorobku wiedzy i innowacji
technologicznej muszą niejako przystosowywać się do obsługi urządzeń, czy
programów. Społeczeństwo w epoce Internetu będzie albo refleksyjne, albo nie
będzie go wcale. Antony Giddens sformułował to w postaci twierdzenia o
podwójnej hermeneutyce. Zgodnie z tym ujęciem ludzie czerpią impulsy do
bardziej efektywnych działań. Zdaniem Giddensa większość czuje się w tych
warunkach zmuszona do poszerzania swojej wiedzy i stosowania jej w praktyce.
Przytaczany tu autor wskazuje na trzy zasadnicze determinanty:
1. Im bardziej rozwinięte i złożone staje się
społeczeństwo, tym więcej wytwarza wiedzy o sobie: interesach, strukturach,
konfliktach, szybkości i kierunku zmian.
2. Im więcej ma wiedzy o sobie i ją wykorzystuje, tym
szybszym zmianom ulęgają dotychczasowe struktury jak i codzienne praktyki,
miejsce starych struktur zajmują nowe struktury i instytucje zapośredniczone
przez wiedzę.
3. Nowa wiedza
wymusza nowe działanie; jednostki – obywatele wyzwoleni z ograniczeń
dotychczasowych struktur na nowo definiują swoją własną tożsamość, interesy,
potrzeby, sytuacje.
http://www.reporterzy.info/222,szanse_i_zagrozenia_dla_dziennikarzy_prasy_lokalnej_na_przykladzie_lubelszczyny.html
EKONOMICZNE DETERMINANTY DZIAŁANIA MEDIÓW LOKALNYCH. KONKURENCJA I KONCENTRACJA
W
gospodarce wolnorynkowej media masowe stanowią integralną część systemu
ekonomicznego i rządzą się tymi samymi prawami co wszystkie inne dziedziny
gospodarki (M. Mrozowski). Media są w pewnym sensie medialnym
przedsiębiorstwem, a przekazy są po prostu towarem. Podstawowymi instrumentami
kontroli mediów w gospodarce są prawa ekonomiczne. To one określają stopień
rozwoju i funkcjonowanie przedsiębiorstwa. Tak więc media mogą być postrzegane
jako przemysł zorganizowany przez kapitał o określonej wartości w zakresie
produkcji i dystrybucji treści powstałych w wyniku pracy twórczej.
Pomija
się nieraz aspekt społeczny i kulturowy w relacjach między SM a sferą
ekonomiczną. Nie tylko wielkość rynku i jego zasoby, ale również postęp,
polityka medialna, zachowania konkurencji czy otwartość na nowe technologie,
może mieć wpływ na ilość i rodzaj dostawców mediów.
Czyli firmy fonograficzne, audiowizualne lub przemysł filmowy od rodzaju odbiorców i od polityki państwa może uzależnić swoje zaangażowanie.
W dekadzie lat dziewięćdziesiątych Polska wchodziła z mediami państwowymi, poddanymi kontroli politycznej. Od 1989, rynek medialny w Polsce uległ zmianom, największym i najbardziej rozległym w całym XX wieku. Powstało wiele nowych tytułów prasowych, w większości redakcji dokonała się prawdziwa rewolucja techniczna, powstało wiele nowoczesnych wykorzystujących technikę cyfrową stacji radiowych o zasięgu zarówno ogólnokrajowym, jak i ponadregionalnym i lokalnym. Rozwija się Internet.
Czyli firmy fonograficzne, audiowizualne lub przemysł filmowy od rodzaju odbiorców i od polityki państwa może uzależnić swoje zaangażowanie.
W dekadzie lat dziewięćdziesiątych Polska wchodziła z mediami państwowymi, poddanymi kontroli politycznej. Od 1989, rynek medialny w Polsce uległ zmianom, największym i najbardziej rozległym w całym XX wieku. Powstało wiele nowych tytułów prasowych, w większości redakcji dokonała się prawdziwa rewolucja techniczna, powstało wiele nowoczesnych wykorzystujących technikę cyfrową stacji radiowych o zasięgu zarówno ogólnokrajowym, jak i ponadregionalnym i lokalnym. Rozwija się Internet.
1.Rywalizacja
na rynku medialnym ma wieloraki wymiar i zachodzi na różnych poziomach systemu
medialnego:
a) na rynku produktów medialnych: tu dąży się do jak największej sprzedaży produktów w obrębie właściwego segmentu rynkowego (prasa, radio, TV, nowe media)
b) na rynku reklamy: dąży się do ściągnięcia jak największej liczby reklamodawców
c) na różnych rynkach geograficznych: lokalnym, regionalnym, ogólnokrajowym i globalnym
d) konkurencja intermedialna, gdzie odbiorca poszukuje podobnego rodzaju usług, np. telewizja-wideo-kino, czy książki-prasa-nowe technologie. Na tym poziomie wybitnie rywalizują ze sobą radia i dzienniki zwłaszcza na tym samym rynku geograficznym.
e) Konkurencja intramedialna, gdzie zróżnicowanie produktów oraz podział rynków prowadzi do specyfikacji poszczególnych segmentów rynku medialnego.
Rozwój polskich mediów to nie tylko kwestia przyrostu nowych tytułów. Podstawowym źródłem przychodów mediów stała się reklama. Ewolucję polskich mediów najdobitniej unaocznia przykład "Gazety Wyborczej" i jej wydawcy. Firma Agora to największy konglomerat multimedialny, w skład którego wchodzi, oprócz największego w Polsce dziennika, portal internetowy, liczne stacje radiowe, największa na rynku firma reklamy zewnętrznej oraz kilkanaście kolorowych magazynów
2. Zasadnicza konkurencja odbywa się pomiędzy:
a) dziennikami i czasopismami na rynku prasowym
b) stacjami radiowymi na rynku radiowym
c) kanałami telewizyjnymi ma rynku telewizyjnym
d) dostawcami usług internetowych na rynku nowych mediów
e) między operatorami sieci telefonii komórkowej
Najbardziej poczytną gazetą wśród polskich przedsiębiorców jest "Rzeczpospolita" - trzeci największy dziennik w Polsce. Duża część nakładu tej gazety sprzedawana jest w subskrypcji dla przedsiębiorstw. Wraz z liberalną "Gazetą Wyborczą" pozostaje jednym z najbardziej opiniotwórczych polskich mediów.
Wśród dzienników, zwycięzców rynkowej batalii ostatniej dekady należy wymienić dziennik - "Super Express". Jest to gazeta bulwarowa, przypominająca np. brytyjski "Morning Star". Bardzo popularnym tygodnikiem w Polsce jest ukazujący się od grudnia 1982 r. "Wprost". Podobnie jak "Polityka" jest to tygodnik społeczno-polityczny. Swoje teksty publikują na łamach "Wprostu" wybitne postacie życia publicznego Leszek Balcerowicz. Można jeszcze dodać Timesa, Newsweeka, Polityke czy dziennik.
a) na rynku produktów medialnych: tu dąży się do jak największej sprzedaży produktów w obrębie właściwego segmentu rynkowego (prasa, radio, TV, nowe media)
b) na rynku reklamy: dąży się do ściągnięcia jak największej liczby reklamodawców
c) na różnych rynkach geograficznych: lokalnym, regionalnym, ogólnokrajowym i globalnym
d) konkurencja intermedialna, gdzie odbiorca poszukuje podobnego rodzaju usług, np. telewizja-wideo-kino, czy książki-prasa-nowe technologie. Na tym poziomie wybitnie rywalizują ze sobą radia i dzienniki zwłaszcza na tym samym rynku geograficznym.
e) Konkurencja intramedialna, gdzie zróżnicowanie produktów oraz podział rynków prowadzi do specyfikacji poszczególnych segmentów rynku medialnego.
Rozwój polskich mediów to nie tylko kwestia przyrostu nowych tytułów. Podstawowym źródłem przychodów mediów stała się reklama. Ewolucję polskich mediów najdobitniej unaocznia przykład "Gazety Wyborczej" i jej wydawcy. Firma Agora to największy konglomerat multimedialny, w skład którego wchodzi, oprócz największego w Polsce dziennika, portal internetowy, liczne stacje radiowe, największa na rynku firma reklamy zewnętrznej oraz kilkanaście kolorowych magazynów
2. Zasadnicza konkurencja odbywa się pomiędzy:
a) dziennikami i czasopismami na rynku prasowym
b) stacjami radiowymi na rynku radiowym
c) kanałami telewizyjnymi ma rynku telewizyjnym
d) dostawcami usług internetowych na rynku nowych mediów
e) między operatorami sieci telefonii komórkowej
Najbardziej poczytną gazetą wśród polskich przedsiębiorców jest "Rzeczpospolita" - trzeci największy dziennik w Polsce. Duża część nakładu tej gazety sprzedawana jest w subskrypcji dla przedsiębiorstw. Wraz z liberalną "Gazetą Wyborczą" pozostaje jednym z najbardziej opiniotwórczych polskich mediów.
Wśród dzienników, zwycięzców rynkowej batalii ostatniej dekady należy wymienić dziennik - "Super Express". Jest to gazeta bulwarowa, przypominająca np. brytyjski "Morning Star". Bardzo popularnym tygodnikiem w Polsce jest ukazujący się od grudnia 1982 r. "Wprost". Podobnie jak "Polityka" jest to tygodnik społeczno-polityczny. Swoje teksty publikują na łamach "Wprostu" wybitne postacie życia publicznego Leszek Balcerowicz. Można jeszcze dodać Timesa, Newsweeka, Polityke czy dziennik.
3.
O strukturze rynku decydują takie czynniki, jak koncentracja sprzedawców i
nabywców, zróżnicowanie produktu, bariery wejścia na rynek, czy koszty.
Polski rynek mediów poddany jest logice rozwoju obowiązującej obecnie na całym świecie. Chodzi o procesy konsolidacji oraz konwergencji mediów, czyli docelowo - wyzyskanie raz wypracowanej treści przekazu przez różnego typu media, wchodzące w skład danego koncernu i operujące, specyficznymi dla siebie, nowoczesnymi technologiami. W Polsce działa obecnie kilka grup multimedialnych znajdujących się na różnych poziomach rozwoju: Agora (wydawca "Gazety Wyborczej"), koncern ITI Holding (właściciel telewizji TVN), grupa Polsatu oraz grupa tworzona przez radio RMF FM.
Polski rynek mediów poddany jest logice rozwoju obowiązującej obecnie na całym świecie. Chodzi o procesy konsolidacji oraz konwergencji mediów, czyli docelowo - wyzyskanie raz wypracowanej treści przekazu przez różnego typu media, wchodzące w skład danego koncernu i operujące, specyficznymi dla siebie, nowoczesnymi technologiami. W Polsce działa obecnie kilka grup multimedialnych znajdujących się na różnych poziomach rozwoju: Agora (wydawca "Gazety Wyborczej"), koncern ITI Holding (właściciel telewizji TVN), grupa Polsatu oraz grupa tworzona przez radio RMF FM.
4.
Rodzaje konkurencji: monopol, duopol, oligopol, niedoskonała konkurencja
monopolistyczna i konkurencja doskonała
http://medialokalneisrodowiskowe.blogspot.com/p/wprowadzenie.html?view=snapshot
Konkurencja
i koncentracja
Podstawą
działalności mediów jest wolność słowa. Równie ważnymi wartościami są
obiektywizm i wiarygodność — mówią o tym Ustawa prawo prasowe oraz kodeksy
etyczne dziennikarzy.
Zabezpieczeniem
tych wartości ma być mechanizm pluralizmu mediów. Polega on na tym, że na rynku
mediów istnieje wiele podmiotów, które prezentują różnorodne treści. Z tym
mechanizmem ściśle wiążą się pojęcia konkurencji i koncentracji.
Konkurencja
oznacza, że nadawcy, których na rynku jest wielu, rywalizują o odbiorcę. Muszą
zatem dbać o wysoką jakość swoich usług. Coraz częściej treści zamieszczane
przez użytkowników konkurują z treściami profesjonalnych nadawców. Konkurencja
hamuje monopolizację.
Koncentracja
ma miejsce, gdy jedno przedsiębiorstwo posiada wiele kanałów informacyjnych.
Istnieją dwa rodzaje koncentracji:
pionowa
— posiadanie jak największej liczby różnych rodzajów mediów. Przykładem jest
Agora SA, spółka medialna, która wydaje książki, czasopisma i dziennik („Gazetę
Wyborczą”) oraz portale internetowe (np. Plotek.pl), posiada kina, platformy
blogerskie i rozgłośnie radiowe (np. Tok FM)
pozioma
— posiadanie jak największej liczby kanałów informacyjnych w obrębie jednego
medium, np. grupa radiowa Eurozet, w której skład wchodzą Radio ZET, Chilli
ZET, Radio PLUS, Antyradio i Planeta FM.
W
Polsce o pluralizm mediów dbają Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (KRRiT)
oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). KRRiT, przyznając
koncesję, pośrednio czuwa nad konkurencją na rynku mediów. Działania UOKiK-u
mają zapobiegać koncentracji. Przed kupnem nowego medium lub platformy
informacyjnej przedsiębiorstwo ma obowiązek zgłosić się do urzędu. Kryterium
wydania zgody stanowi udział w rynku, który nie powinien przekraczać 30%.
Obecnie
w Polsce rynek mediów ma charakter oligopolistyczny — 80% rynku należy do 5
dostawców.
Pamiętaj,
że na dobór i sposób prezentacji informacji ma wpływ linia redakcyjna. Dlatego
warto wiedzieć, do kogo należy dane medium, aby móc korzystać z jak najszerszej
oferty medialnej. Pluralizm mediów oraz konkurencja między nimi pozwalają na
pozyskiwanie treści z różnych źródeł oraz dają możliwość ich porównania i
weryfikacji.
https://edukacjamedialna.edu.pl/lekcje/pluralizm-mediow-konkurencja-i-koncentracja/
Ekonomiczne determinanty działania
mediów lokalnych
Sytuacja
ekonomiczna: Prasa lokalna utrzymuje się dzięki samofinansowaniu (źródła
rynkowe), dotacjom władz samorządowych i innych instytucji, a także
pozaredakcyjnej działalności gospodarczej wydawców. Według szacunków
medioznawców jedynie 9,4% pism lokalnych uzyskuje dochód i jest w stanie
utrzymać się na rynku. W przypadku lokalnych pism niezależnych, wydawanych w
miastach powiatowych, w strukturze dochodów wpływy ze sprzedaży przeważają nad
zyskiem z reklam. Wydawcy niezależnych tygodników lokalnych obawiają się
jednak utraty reklamodawców. Przy wysokich kosztach druku nie mogą nawet na
czas promocji obniżyć cen. Większość wydawców prasy lokalnej ma po jednym
tytule, więc brakuje im środków na pokrycie ewentualnych strat. W wydawnictwach
wielotytułowych łatwiej o stabilność ekonomiczną. Problemem wydawców prasy
lokalnej jest również postępujący proces koncentracji własności oraz ekspansji
wydawców prasy regionalnej. Przykładem jest zagraniczny koncern wykupujący
prasę lokalną Passauer Neue Presse (tworzący grupę wydawniczą Polskapresse),
który nie tylko przejmuje tytuły regionalne, ale także przyłącza tygodniki
lokalne np. do weekendowych wydań gazet regionalnych. Z jednej strony jest to
proces pozytywny, gdyż sprzyja uniezależnianiu się lokalnych tytułów od władz
samorządowych. Z drugiej strony koncerny stawiają na komercjalizację i
unifikację tytułów. Na rynku regionalnym inwestuje też brytyjski koncern Mecom
(tworzący grupę Media Regionalne). Koncern ten chętnie poszerza działalność
prasy regionalnej, tworząc liczne branżowe serwisy internetowe. Wydawcy
niezależnej prasy lokalnej konkurują z mediami ogólnopolskimi i wygrywają
dzięki poruszaniu spraw najbliższych odbiorcom, jednak ich rywalizacja z prasą
samorządową jest nierówna.
Często
samorządowe wydawnictwa kolportowane są bezpłatnie lub w niższej cenie (dzięki
dotacjom ze środków publicznych), co zaburza warunki konkurencji z prasą
niezależną. Tytuły samorządowe nie wypełniają funkcji kontrolnej, bardzo ważnej
dla lokalnej społeczności, promują władze samorządowe – własnych pracodawców,
mogą sprzyjać powstawaniu układów korupcyjnych, bardziej więc przypominają
materiały promocyjne, nadmiernie chwaląc lokalne władze. Problemem jest także
zamieszczanie w prasie samorządowej reklam komercyjnych, co utrudnia
samofinansowanie niezależnych tytułów. Zamieszczanie tego typu reklam w
wydawnictwach samorządowych może prowadzić również do wytworzenia układów
korupcyjnych pomiędzy reklamodawcą a lokalną władzą. Wydawanie prasy przez
samorządy budzi liczne kontrowersje. Można się zastanawiać, czy samorządy nie
naruszają reguły swobodnej konkurencji na rynku. Chociaż zasady wydawania są
takie same dla właścicieli tytułów prywatnych i samorządowych, to publikowanie
samorządowej prasy bezpłatnej zamieszczającej komercyjne reklamy można już
uznać za praktyki ograniczające konkurencję. tytuł samorządowy wprowadzany jest
do sieci sprzedaży detalicznej , który jest nośnikiem reklam lokalnych
podmiotów gospodarczych, to już jest to nie tylko naganne, ale ma charakter
korupcyjny. Jedną z funkcji prasy jest kontrola władzy, a tej roli nie może
spełniać czasopismo samorządowe, albowiem trudno wyobrazić sobie by władza
kontrolowała samą siebie. Na domiar złego prasę te zazwyczaj redagują
pracownicy samorządu, którzy praktycznie nie odważą się skrytykować swoich
przełożonych. Z drugiej strony niezależnych inicjatyw wydawniczych nie jest na
tyle dużo, by mogły dotrzeć do wszystkich potencjalnych czytelników. Prywatne
tytuły oprócz wypełniania wielu ważnych funkcji nastawione są przede wszystkim
na zysk. Natomiast wydawnictwa samorządowe, bez konieczności osiągania zysku,
mają zazwyczaj lepszą sieć dystrybucji, zasięgiem obejmują większość małych
miejscowości w Polsce, docierają do swoich czytelników z informacjami, co się
dzieje w gminie, mogą promować region, a także integrować społeczność.
Jak pisze portal Press.pl Grupa Wydawnicza Polskapresse, czyli niemiecki Verlagsgruppe Passau podpisał umowę kupna spółki Express Media, wydawcy m.in. dzienników regionalnych ”Express Bydgoski” i ”Nowości – Dziennik Toruński”. Niemcy szczycą się w komunikacie, że umowa kupna obejmuje wszystkie tytuły Express Media – czyli oprócz dwóch dzienników regionalnych, także 17 tygodników lokalnych w woj. kujawsko-pomorskim – i drukarnię prasową. W sumie Polskapresse będzie więc wydawcą 19 dzienników regionalnych. Poza tym koncernem jest jeszcze pięć tytułów.
Jesienią ubiegłego roku alarmowaliśmy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta najprawdopodobniej zgodzi się, aby Polskapresse wykupiła całą prasę lokalną i portale informacyjne do firmy Mecom Media. Tak się właśnie stało.
Do jesieni ub. r. w niemieckich rękach było 49,8 procent własności dzienników lokalnych, w tym takie tytuły jak np. „Dziennik Zachodni” bardzo wspierający separatystów z Ruchu Autonomii Śląska. Po zgodzie UOKiK dostał kolejne 36,8 procent. Po transakcji stał się właścicielem niemal stu procent gazet lokalnych.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_Press
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/212554-w-rekach-niemieckich-jest-juz-sto-procent-mediow-regionalnych-bez-pieciu-tytulow
http://chomikuj.pl/bjedrona/Dziennikarstwo/Media+lokalne+i+*c5*9brodowiskowe
CELE I
ZAKRES FUNKCJONOWANIA ORGANIZACJI DZIAŁAJĄCYCH NA RZECZ MEDIÓW LOKALNYCH W
POLSCE
Program Wieloletni KULTURA+ — program rządowy uchwalony
przez Radę Ministrów na lata 2011-2015, którego podstawowym celem jest poprawa
dostępu do kultury oraz zwiększenie uczestnictwa w kulturze w społecznościach
lokalnych. Składa sie z dwóch priorytetów:
·
Digitalizacja — głównym celem priorytetu, zarządzanego przez
Narodowy Instytut Audiowizualny, jest wsparcie digitalizacji zasobów kultury
poprzez zakup sprzętu do digitalizacji, sam proces digitalizacji oraz cyfrowe
upowszechnianie zdigitalizowanych zbiorów.
Europejski
Fundusz Społeczny — Program Innowacyjna Gospodarka —
celem programu jest zwiększenie innowacyjności przedsiębiorstw, wzrost
konkurencyjności polskiej nauki i jej roli w rozwoju gospodarczym oraz wzrost
wykorzystania technologii informacyjnych i komunikacyjnych w gospodarce.
Wspierane są m.in. projekty o charakterze ponadregionalnym w zakresie tworzenia
i prowadzenia baz danych zawierających informacje o wynikach i warunkach
dostępu do wyników projektów badawczych oraz w zakresie tworzenia i
udostępniania baz danych publikacji naukowych.
Fundacja Bankowa im. Leopolda Kronenberga —
wspiera działania na rzecz dobra publicznego w zakresie edukacji i rozwoju
lokalnego. Oferuje m.in. Program dotacji, w ramach którego co roku przyznaje
kilkadziesiąt dotacji na projekty realizowane przez organizacje pozarządowe w
całym kraju.
Fundacja
PGNiG SA im. Ignacego Łukasiewicza — wspiera kulturę i
dziedzictwo narodowe, działania na rzecz nauki i edukacji w zakresie nauk
podstawowych i technicznych, sportu, z uwzględnieniem rywalizacji jako
narzędzia wychowawczego dzieci i młodzieży oraz ochrona zdrowia.
Fundacja
TechSoup oferuje polskim organizacjom pozarządowym
tanie oprogramowanie i produkty sieciowe poprzez program Technologie.org.pl.
Szwajcarsko-Polski Program Współpracy — tzw. Fundusz Szwajcarski jest
formą bezzwrotnej pomocy zagranicznej przyznanej przez Szwajcarię Polsce i 9
innym państwom członkowskim UE, w tym instytucjom sektora publicznego i
prywatnego oraz organizacjom pozarządowym. Wsparcie mozna uzyskać m.in. na
badania i rozwój, szkolenia, działalność kulturalną.
Międzynarodowy
Fundusz Wyszehradzki — organizacja międzyrządowa, powołana na podstawie
porozumienia między rządami Polski, Czech, Słowacji i Węgier. Celem
działalności funduszu jest inspirowanie i wspieranie ściślejszej współpracy
pomiędzy krajami funduszu. Cele te realizowane są poprzez wspieranie wspólnych
projektów kulturalnych, naukowych, edukacyjnych, wymiany młodzieży i współpracy
transgranicznej.
Norweski
Mechanizm Finansowy oraz Mechanizm Finansowy Europejskiego Obszaru
Gospodarczego — tzw. fundusze norweskie i fundusze EOG są
formą bezzwrotnej pomocy zagranicznej przyznanej przez Norwegię, Islandię i
Liechtenstein Polsce i 14 państwom członkowskim UE. Głównymi celami funduszy
norweskich i funduszy EOG są: przyczynianie się do zmniejszania różnic
ekonomicznych i społecznych w obrębie Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz
wzmacnianie stosunków dwustronnych pomiędzy państwami-darczyńcami a
państwem-beneficjentem. Wśród obszarów wsparcia są dziedzictwo kulturowe,
badania naukowe i stypendia oraz rozwój społeczny i regionalny.
http://www.ebib.pl/?page_id=908
GRUPY
WYDAWNICZE MEDIÓW REGIONALNYCH W POLSCE
Już tylko pięć tytułów prasy lokalnej nie
należy do Grupy Wydawniczej Polskapresse. To pełen kolonializm medialny nieznany
nigdzie w Europie.Jak pisze portal Press.pl Grupa Wydawnicza Polskapresse, czyli niemiecki Verlagsgruppe Passau podpisał umowę kupna spółki Express Media, wydawcy m.in. dzienników regionalnych ”Express Bydgoski” i ”Nowości – Dziennik Toruński”. Niemcy szczycą się w komunikacie, że umowa kupna obejmuje wszystkie tytuły Express Media – czyli oprócz dwóch dzienników regionalnych, także 17 tygodników lokalnych w woj. kujawsko-pomorskim – i drukarnię prasową. W sumie Polskapresse będzie więc wydawcą 19 dzienników regionalnych. Poza tym koncernem jest jeszcze pięć tytułów.
Jesienią ubiegłego roku alarmowaliśmy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta najprawdopodobniej zgodzi się, aby Polskapresse wykupiła całą prasę lokalną i portale informacyjne do firmy Mecom Media. Tak się właśnie stało.
Do jesieni ub. r. w niemieckich rękach było 49,8 procent własności dzienników lokalnych, w tym takie tytuły jak np. „Dziennik Zachodni” bardzo wspierający separatystów z Ruchu Autonomii Śląska. Po zgodzie UOKiK dostał kolejne 36,8 procent. Po transakcji stał się właścicielem niemal stu procent gazet lokalnych.
Polska Press (medialnie: Polska Press Grupa, dawniej: Grupa Wydawnicza Polskapresse) –
polska grupa wydawnicza wchodząca w skład niemieckiego koncernu Verlagsgruppe Passau.
Polska Press sp. z o.o. została zarejestrowana w KRS 27 lutego 2015 roku po kupieniu
przez Grupę Wydawniczą Polskapresse spółki Media
Regionalne[2]. Prezesem zarządu jest Dorota Stanek.
- dzienniki:
- Polska Dziennik Bałtycki,
- Polska Dziennik Łódzki,
- Polska Dziennik Zachodni,
- Polska Gazeta Krakowska,
- Polska Głos Wielkopolski,
- Polska Gazeta Wrocławska,
- Polska
Metropolia Warszawska
- Express Ilustrowany,
- Kurier Lubelski,
- Gazeta Pomorska,
- Gazeta Lubuska,
- Dziennik Polski,
- Kurier Poranny,
- Gazeta Współczesna,
- Nowa Trybuna Opolska,
- Echo Dnia,
- Gazeta codzienna Nowiny,
- Głos Dziennik Pomorza (Głos Szczeciński, Głos Koszaliński, Głos Pomorza)
- regionalne dodatki telewizyjne:
- tygodniki ogłoszeniowe:
- bezpłatna gazeta miejska:
- Nasze Miasto
ukazujący się dwa razy w tygodniu w kilkunastu miastach Polski
- oraz około 70 tygodników lokalnych.
W skład grupy Polska Press wchodzą także media
internetowe.
- Spółka jest właścicielem m.in.:
- serwisów ogłoszeniowych: Gratka.pl i Alegratka.pl,
- serwisu motoryzacyjnego Motofakty.pl,
- miejskiego portalu informacyjnego naszeMiasto.pl,
- portalu strefabiznesu.pl,
- internetowej wersji dodatku telewizyjnego teleMagazyn.pl,
- serwisu opartego na dziennikarstwie obywatelskim – Wiadomości24.pl
- Jest współwłaścicielem m.in.:
- grupy e-budownictwo.pl,
- agregatora informacji o wydarzeniach Coigdzie.pl,
- platformy e-learningowej Langloo.com,
Polska Press posiada 8 drukarni:
- Drukarnia Łódź,
- Drukarnia Poznań,
- Drukarnia Sosnowiec,
- Drukarnia Warszawa,
- Drukarnia w Białymstoku,
- Drukarnia w Koszalinie,
- Drukarnia Wrocław,
- Drukarnia w Tarnobrzegu.
Do Polska Press należy spółka Express Media – wydawca „Expressu
Bydgoskiego”, „Nowości – Dziennika Toruńskiego”, „Nowości Grudziądzkich” oraz 17 tygodników lokalnych. Spółka posiada własną agencję informacyjną.
Agencja
Informacyjna Polska Press przygotowuje
codzienny serwis informacyjny dla gazet regionalnych.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_Press
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/212554-w-rekach-niemieckich-jest-juz-sto-procent-mediow-regionalnych-bez-pieciu-tytulow
STATUS I
PROBLEMY ZAWODOWE DZIENNIKARZY LOKALNYCH I REGIONALNYCH
Po 1989 roku na regionalnym rynku prasowym w Polsce
następowały zmiany własnościowe w poszczególnych gazetach i czasopismach,
zmieniał się system kolportażu i organizacja pracy redakcji, zaczęła także
inwestować norweska Orkla, niemiecki Passauer. Jednak zarazem środowisko
dziennikarskie zaczęło odczuwać skutki narastającego bezrobocia.
Na przełomie lipca i sierpnia 2005 roku przeprowadziłam anonimowe badania ankietowe wśród 50 dziennikarzy regionalnych mediów w województwie lubelskim dotyczące m.in. ich statusu zawodowego, możliwości rozpowszechniania rzetelnych informacji bez konsekwencji, a także form ograniczania wolności dziennikarskiej.
Większość ankietowanych pracuje w redakcjach na pełnym etacie, ale 30% dziennikarzy utrzymuje się z wierszówki, lub prowadzi działalność gospodarczą. Na pytanie dotyczące statusu zawodowego 90% ankietowanych odpowiedziało, że jest on średni lub stale maleje. Tylko 10% zaznaczyło odpowiedź status "wysoki".
Dziennikarze piszą, że zawód traci prestiż, co daje się zauważyć podczas zbierania materiałów dziennikarskich, kiedy różne instytucje i urzędy nie liczą się z dziennikarzem, szefowie firm nie mają dla niego czasu, często odsyłają do swoich rzeczników. Ale i oni unikają dziennikarzy, którzy mają do zadania wiele krępujących lub niewygodnych pytań.
Jeden z ankietowanych przyznaje, że dziennikarze gazet lokalnych wpływają na postawy czytelników, jednak wikłanie się w bieżącą politykę powoduje, że odbiera się ich pracę, jako pisanie na zamówienie konkretnych partii, czy grup wpływu. Dziennikarze akcentują, że wciąż wyczuwalny jest specyficzny rodzaj prestiżu, ale wydaje się to tylko blaskiem poważania, którym cieszyli się wiele lat temu starsi koledzy. Do głównych przyczyn spadku statusu zawodowego zaliczają to, że media dają się, w dość prymitywny sposób, manipulować siłom z zewnątrz. Chodzi przede wszystkim o pieniądze, chęć utrzymania się na rynku za wszelką cenę i walkę o wąski tort reklamowy. Kolejna sprawa to ewolucja zawodu. Wprawdzie proces postępuje wielokierunkowo, z silnym nachyleniem na media elektroniczne, ale jedną z najsilniejszych tendencji jest też stale rosnące zapotrzebowanie na tanią sensację w stylu mediów brukowych.
Dziennikarze narzekają także na swój status materialny. Ponosząc odpowiedzialność za słowo i mając do czynienia z krezusami także finansowymi, sami często swoją sytuację finansową oceniają jako słabą. Środowisko dziennikarskie jest rozbite, związki zawodowe są mało aktywne, nie mają wpływu na status społeczny zawodu. Powodem niskiego statusu dziennikarza według części ankietowanych jest "napływ" do zawodu młodych, ale słabo przygotowanych osób, które narażają na szwank prestiż zawodu dziennikarskiego. Jak pisze jeden z ankietowanych - dziennikarz jest osobą cieszącą się zaufaniem społecznym. Coraz więcej jednak osób uważa się za dziennikarzy, choć tak naprawdę nimi nie są. Niektórzy myślą, że wystarczy skończyć studia i już się jest dziennikarzem. Dziennikarstwo stało się zawodem zbyt łatwo dostępnym - to refleksje większości dziennikarzy - duży przepływ przypadkowych ludzi, zbyt krótki okres terminowania zanim trafi się do zawodu, nie wpływa pozytywnie na prestiż dziennikarstwa. Za łatwo do tego zawodu trafiają przypadkowe osoby, które "na siłę" chcą zaistnieć w środowisku.
Status dziennikarza jest niski i stale maleje także na skutek niewielkiej liczby miejsc pracy i słabej kondycji finansowej istniejących lubelskich redakcji. Dziennikarze są nienajlepiej opłacani, w wielu redakcjach wymaga się od nich pracy w znacznie szerszym zakresie, niż wynika to z umów podpisywanych przez nich z pracodawcą. Przykładem jest zatrudnianie na pół bądź nawet jedną czwartą etatu osób, które faktycznie wykonują pracę w pełnym wymiarze godzin (a często i większą). Dziennikarz, który chce zmienić pracę praktycznie nie ma takiej możliwości na rynku lubelskim.
Problemem staje się również samo środowisko dziennikarskie, które nie potrafi utrzymać wysokich standardów merytorycznych i moralnych. Dziennikarstwo dla wielu stało się odskocznią. Dzięki niemu można znaleźć dobrze płatną pracę, rozwinąć działalność gospodarczą itp. Dziennikarzy frustruje także fakt, że niekiedy ich działania zawodowe pozostają bez echa, bo atakowane instytucje nie reagują, a działania interwencyjne nie przynoszą skutków. Jedna z dziennikarek pisze, że spotyka się z różnymi reakcjami na osobę dziennikarza. "Ludzie piastujący wysokie stanowiska traktują nas jak zło konieczne albo narzędzie do rozpowszechniania swoich projektów. Nie zmienia to jednak faktu, że lubelski dziennikarz jest dalej osobą poważaną. Prosty, szary człowiek najczęściej widzi w "pani redaktor" kogoś o wiele ważniejszego od siebie".
Na pytanie dotyczące możliwości nieograniczonego rozpowszechniania rzetelnej informacji bez żadnych konsekwencji - 85% ankietowanych zaznaczyło odpowiedź "nie", pozostali wpisywali, że "tak", ale pod warunkiem odpowiedniej postawy redaktora naczelnego, właściciela itd. Dziennikarze piszą, że zdarza się, iż wobec "niewygodnego dziennikarza" urzędnicy stosują swoistą blokadę informacyjną lub próbują wywrzeć presję na zmianę nieprzychylnego stanowiska. Gdy dziennikarz czuje się kneblowany w jednej redakcji, zawsze w ostateczności może przejść do drugiej, konkurencyjnej - pisze ankietowany. Jednak regionalny rynek medialny jest ograniczony. Nie można zmieniać zatrudnienia w nieskończoność. Kolejny dziennikarz pisze, że rozpowszechnianie rzetelnych i sprawdzonych informacji spotyka się z krytyką, głównie ze strony osób publicznych (politycy, urzędnicy itp.). Jeśli dziennikarz podaje do wiadomości publicznej jakieś fakty niekorzystne dla pewnych osób to często spotyka się np. z groźbami pod swoim adresem. Nawet rzetelna informacja bywa poddawana krytyce, gdy "bohater" nie jest zadowolony z obrazu swojej osoby. Często też rzetelne informacje nie są dopuszczane do wiadomości publicznej, bo taka jest polityka danej redakcji.
Dziennikarze znają także przypadki osób, które rzetelnie opisując daną sprawę musiały kilka krytycznych słów skierować w stronę wysoko postawionych urzędników. Kończyły się między nimi dobre stosunki, a dziennikarz tracił źródło informacji. Dziennikarze są często wręcz szykanowani za niepochlebne informacje. Tym, którzy się "narażą" zwykle utrudnia się dostęp do informacji, a wręcz grozi nawet na forum publicznym. Przykładem może być stosunek przedstawicieli Komendy Miejskiej Policji w Lublinie do "Gazety Wyborczej". Każdy krytyczny tekst spotyka się z mało elegancką, a nawet agresywną polemiką ze strony zespołu prasowego KMP. Oczywiście KMP swoje uwagi rozsyła e-mailem w formie komunikatu do wszystkich redakcji.
Dziennikarze często piszą, że lokalny rynek medialny, przy niskim czytelnictwie prasy jest uzależniony od reklamodawców i sponsorów, a ciężka sytuacja finansowa redakcji wyklucza jakiekolwiek działania wbrew polityce wydawców. Jedna z dziennikarek stwierdziła, że na ogół ona i jej koledzy starają się rozpowszechniać rzetelne informacje. Jeśli jednak nie jest to zgodne z interesem partyjnego środowiska pracodawcy, wtedy konsekwencje mogą być bardzo różne - od upomnienia, po nagany służbowe, których uzasadnieniem jest... obraza najwyższych urzędników samorządowych.
Rozpowszechniając rzetelne informacje dziennikarz może się narazić na "ostracyzm jakiegoś środowiska, albo sam mieć rozterki moralne. Istnieje też coś takiego jak dobry smak albo wyższy interes". Innymi słowy - podsumowuje swoją wypowiedź dziennikarz - pisać prawdę to wcale nie znaczy pisać wszystko co się wie. Jak pisze kolejny ankietowany, często zdarzają się rzetelne informacje, których nie można rozpowszechniać bez konsekwencji. Lokalne środowisko określane jako "dziennikarsko-biznesowo-anawetkulturalne" jest bardzo blisko siebie. Nie można więc w złym świetle pisać o kolegach.
Wydaje się, że w małych środowiskach, gdzie rynek jest niewielki, tak zwana presja środowiskowa jest bardzo silna i dziennikarze wolą się "nie narażać" po to, żeby zaprezentować swoje poglądy czy kształtować opinię publiczną. Niektórzy boją się, że jeśli "narażą się" nieodpowiedniej osobie, to mogą ponieść poważne konsekwencje zawodowe, np. będą mieli problemy ze znalezieniem pracy. Dziennikarz mediów regionalnych jest poddany naciskom zwierzchników bądź wydawcy, natomiast dziennikarz gazet lokalnych (gminnych, dzielnicowych) jest uwarunkowany pewnymi zależnościami od lokalnej władzy.
Co charakterystyczne - im młodsza osoba, o małym stażu pracy wypełniała ankietę tym bardziej optymistyczne otrzymywałam wyniki. W ich przypadku ograniczenia wolności dziennikarskiej wręcz nie istnieją, z wyjątkiem autocenzury. Osoby te wiedzą, że o zatrudnienie na etacie jest bardzo ciężko i w związku z tym bezwarunkowo ufają wydawcy i redaktorom. "Praca dziennikarza "Gazety Wyborczej" polega na podawaniu rzetelnych informacji - pisze osoba o krótkim stażu w zawodzie - Za to dostaję pensję i ewentualne nagrody". "Rzetelność oraz trafność publikowanych informacji jest bardzo ważnym elementem w codziennej pracy dziennikarza. Konsekwencją upublicznienia dobrej, mocnej informacji jest pochwała przełożonych"- pisze młody dziennikarz. Z drugiej jednak strony wskazują na bardzo częste ograniczenie wolności dziennikarskiej przez autocenzurę.
Jeden z dziennikarzy wspomina o tym, że bez konsekwencji można rozpowszechniać rzetelne informacje w sytuacji, gdy właścicielem pisma jest zagraniczny koncern nastawiony wyłącznie na zysk a nie rozgrywki polityczne. Kolejny ankietowany wspomina jednak o tym, że najczęstszą formą ograniczania wolności dziennikarskiej są naciski właścicieli.
Ostatnie pytanie ankiety dotyczyło ograniczania wolności dziennikarskiej. 80% ankietowanych podkreślało bardzo częste stosowanie w dziennikach i czasopismach cenzury wewnątrzredakcyjnej, a 75% - autocenzury. Dziennikarze piszą przy tym, że są tematy i problemy (niekiedy ważne i "nośne"), których podjęcie i publikacja na łamach prasy lokalnej byłaby bardzo ryzykowna, a także groziłaby poważnymi konsekwencjami zarówno autorowi, jak i redaktorowi naczelnemu.
Kolejną ankietę przeprowadziłam w marcu 2006 roku wśród 50 dziennikarzy lokalnej prasy na Lubelszczyźnie. Główne pytanie dotyczyło kapitału zagranicznego w mediach regionalnych i lokalnych. Czy oznacza on zagrożenie, czy szansę dla dziennikarzy? Pracownicy mediów podkreślają, iż można oczekiwać, że prasa z kapitałem zagranicznym będzie bardziej niezależna politycznie, ale pewność zatrudnienia (i płacy) dla dziennikarzy nadal pozostanie zerowa. Problemem staje się brak porozumienia płacowego dziennikarzy, co rodzi oczywisty skutek zabiegania o sympatię naczelnego i wiąże się z samoograniczeniem w ujawnianiu poglądów. Według dziennikarzy kapitał zagraniczny oznacza zarówno szansę, jak i zagrożenie. Wszystko zależy od tego jak wydawca podchodzi do etyki dziennikarskiej i swobody wypowiedzi, czy zależy mu na rozwoju gazety czy tylko zyskach.
Ankietowani dziennikarze uważają, że kapitał zagraniczny może prowadzić w niektórych przypadkach do zaniku lokalności danych mediów, jeżeli udziałowiec chce stworzyć kalkę produktu, który funkcjonuje już na innych rynkach lokalnych. Jednak z drugiej strony, media lokalne nie zawsze mają szansę na utrzymanie się np. z reklam więc taki kapitał pomaga im trwać na rynku. Dziennikarze pisali także, że kapitał zagraniczny oznacza również dobre projekty redakcyjne, szkolenia i nowoczesne metody zarządzania. A wady to przede wszystkim podniesione ryzyko utraty pracy oraz mniejsze zarobki.
Jeden z dziennikarzy stwierdził, że kapitał zagraniczny interesuje się mediami tylko dla zysku. Jego obecność wcale nie jest gwarancją stabilności ani chociażby lepszych zarobków dziennikarzy. Nowoczesne zarządzanie dotyczy tylko kwestii finansowych i ma się nijak do potrzeb czytelników ani samych dziennikarzy. Poszczególne tytuły tracą na udziale inwestora, który wypracowany przez nie zysk w minimalnym stopniu przeznacza na inwestycje.
Ogólne wnioski z przeprowadzonych ankiet, które przeprowadzam systematycznie od 2002 roku (początkowo na próbie 100, a następnie 50 dziennikarzy lubelskich mediów), są bardzo pesymistyczne. Wymóg bezwzględnej dyspozycyjności, coraz niższe wynagrodzenia deprecjonują zawód dziennikarza w całej Polsce. O ważnych sprawach można pisać bez ograniczeń, jeżeli dziennikarz cieszy się poparciem redaktora naczelnego, czy wydawcy. Status dziennikarza spada, co należy łączyć z coraz słabszym rynkiem czytelniczym i reklamowym.
Media lokalne są znacznie bardziej narażone na naciski polityczne i mają skłonności do ulegania. Pracownicy mediów są coraz wszechstronniej wykształceni, ale duża ich część pozostaje bez pracy. Czasowo współpracują z redakcjami poszczególnych lokalnych gazet i czasopism (za bardzo niskie stawki, nie mając większych praw), widząc jednak realia lokalnego dziennikarstwa - coraz częściej rezygnują z pracy w wyuczonym zawodzie. Nowe technologie sprawiają, że trzeba ograniczać zatrudnienie w redakcjach, ludzie starsi odchodzą, są zwalniani, następują redukcje etatów. Szkoda tylko, że ogólnopolskie i lokalne stowarzyszenia dziennikarskie nie potrafią przeciwdziałać spadkowi prestiżu zawodu, przede wszystkim z powodu utrwalonych podziałów na tle politycznym i związanej z tym niechęci wstępowania do nich młodych ludzi.
Na przełomie lipca i sierpnia 2005 roku przeprowadziłam anonimowe badania ankietowe wśród 50 dziennikarzy regionalnych mediów w województwie lubelskim dotyczące m.in. ich statusu zawodowego, możliwości rozpowszechniania rzetelnych informacji bez konsekwencji, a także form ograniczania wolności dziennikarskiej.
Większość ankietowanych pracuje w redakcjach na pełnym etacie, ale 30% dziennikarzy utrzymuje się z wierszówki, lub prowadzi działalność gospodarczą. Na pytanie dotyczące statusu zawodowego 90% ankietowanych odpowiedziało, że jest on średni lub stale maleje. Tylko 10% zaznaczyło odpowiedź status "wysoki".
Dziennikarze piszą, że zawód traci prestiż, co daje się zauważyć podczas zbierania materiałów dziennikarskich, kiedy różne instytucje i urzędy nie liczą się z dziennikarzem, szefowie firm nie mają dla niego czasu, często odsyłają do swoich rzeczników. Ale i oni unikają dziennikarzy, którzy mają do zadania wiele krępujących lub niewygodnych pytań.
Jeden z ankietowanych przyznaje, że dziennikarze gazet lokalnych wpływają na postawy czytelników, jednak wikłanie się w bieżącą politykę powoduje, że odbiera się ich pracę, jako pisanie na zamówienie konkretnych partii, czy grup wpływu. Dziennikarze akcentują, że wciąż wyczuwalny jest specyficzny rodzaj prestiżu, ale wydaje się to tylko blaskiem poważania, którym cieszyli się wiele lat temu starsi koledzy. Do głównych przyczyn spadku statusu zawodowego zaliczają to, że media dają się, w dość prymitywny sposób, manipulować siłom z zewnątrz. Chodzi przede wszystkim o pieniądze, chęć utrzymania się na rynku za wszelką cenę i walkę o wąski tort reklamowy. Kolejna sprawa to ewolucja zawodu. Wprawdzie proces postępuje wielokierunkowo, z silnym nachyleniem na media elektroniczne, ale jedną z najsilniejszych tendencji jest też stale rosnące zapotrzebowanie na tanią sensację w stylu mediów brukowych.
Dziennikarze narzekają także na swój status materialny. Ponosząc odpowiedzialność za słowo i mając do czynienia z krezusami także finansowymi, sami często swoją sytuację finansową oceniają jako słabą. Środowisko dziennikarskie jest rozbite, związki zawodowe są mało aktywne, nie mają wpływu na status społeczny zawodu. Powodem niskiego statusu dziennikarza według części ankietowanych jest "napływ" do zawodu młodych, ale słabo przygotowanych osób, które narażają na szwank prestiż zawodu dziennikarskiego. Jak pisze jeden z ankietowanych - dziennikarz jest osobą cieszącą się zaufaniem społecznym. Coraz więcej jednak osób uważa się za dziennikarzy, choć tak naprawdę nimi nie są. Niektórzy myślą, że wystarczy skończyć studia i już się jest dziennikarzem. Dziennikarstwo stało się zawodem zbyt łatwo dostępnym - to refleksje większości dziennikarzy - duży przepływ przypadkowych ludzi, zbyt krótki okres terminowania zanim trafi się do zawodu, nie wpływa pozytywnie na prestiż dziennikarstwa. Za łatwo do tego zawodu trafiają przypadkowe osoby, które "na siłę" chcą zaistnieć w środowisku.
Status dziennikarza jest niski i stale maleje także na skutek niewielkiej liczby miejsc pracy i słabej kondycji finansowej istniejących lubelskich redakcji. Dziennikarze są nienajlepiej opłacani, w wielu redakcjach wymaga się od nich pracy w znacznie szerszym zakresie, niż wynika to z umów podpisywanych przez nich z pracodawcą. Przykładem jest zatrudnianie na pół bądź nawet jedną czwartą etatu osób, które faktycznie wykonują pracę w pełnym wymiarze godzin (a często i większą). Dziennikarz, który chce zmienić pracę praktycznie nie ma takiej możliwości na rynku lubelskim.
Problemem staje się również samo środowisko dziennikarskie, które nie potrafi utrzymać wysokich standardów merytorycznych i moralnych. Dziennikarstwo dla wielu stało się odskocznią. Dzięki niemu można znaleźć dobrze płatną pracę, rozwinąć działalność gospodarczą itp. Dziennikarzy frustruje także fakt, że niekiedy ich działania zawodowe pozostają bez echa, bo atakowane instytucje nie reagują, a działania interwencyjne nie przynoszą skutków. Jedna z dziennikarek pisze, że spotyka się z różnymi reakcjami na osobę dziennikarza. "Ludzie piastujący wysokie stanowiska traktują nas jak zło konieczne albo narzędzie do rozpowszechniania swoich projektów. Nie zmienia to jednak faktu, że lubelski dziennikarz jest dalej osobą poważaną. Prosty, szary człowiek najczęściej widzi w "pani redaktor" kogoś o wiele ważniejszego od siebie".
Na pytanie dotyczące możliwości nieograniczonego rozpowszechniania rzetelnej informacji bez żadnych konsekwencji - 85% ankietowanych zaznaczyło odpowiedź "nie", pozostali wpisywali, że "tak", ale pod warunkiem odpowiedniej postawy redaktora naczelnego, właściciela itd. Dziennikarze piszą, że zdarza się, iż wobec "niewygodnego dziennikarza" urzędnicy stosują swoistą blokadę informacyjną lub próbują wywrzeć presję na zmianę nieprzychylnego stanowiska. Gdy dziennikarz czuje się kneblowany w jednej redakcji, zawsze w ostateczności może przejść do drugiej, konkurencyjnej - pisze ankietowany. Jednak regionalny rynek medialny jest ograniczony. Nie można zmieniać zatrudnienia w nieskończoność. Kolejny dziennikarz pisze, że rozpowszechnianie rzetelnych i sprawdzonych informacji spotyka się z krytyką, głównie ze strony osób publicznych (politycy, urzędnicy itp.). Jeśli dziennikarz podaje do wiadomości publicznej jakieś fakty niekorzystne dla pewnych osób to często spotyka się np. z groźbami pod swoim adresem. Nawet rzetelna informacja bywa poddawana krytyce, gdy "bohater" nie jest zadowolony z obrazu swojej osoby. Często też rzetelne informacje nie są dopuszczane do wiadomości publicznej, bo taka jest polityka danej redakcji.
Dziennikarze znają także przypadki osób, które rzetelnie opisując daną sprawę musiały kilka krytycznych słów skierować w stronę wysoko postawionych urzędników. Kończyły się między nimi dobre stosunki, a dziennikarz tracił źródło informacji. Dziennikarze są często wręcz szykanowani za niepochlebne informacje. Tym, którzy się "narażą" zwykle utrudnia się dostęp do informacji, a wręcz grozi nawet na forum publicznym. Przykładem może być stosunek przedstawicieli Komendy Miejskiej Policji w Lublinie do "Gazety Wyborczej". Każdy krytyczny tekst spotyka się z mało elegancką, a nawet agresywną polemiką ze strony zespołu prasowego KMP. Oczywiście KMP swoje uwagi rozsyła e-mailem w formie komunikatu do wszystkich redakcji.
Dziennikarze często piszą, że lokalny rynek medialny, przy niskim czytelnictwie prasy jest uzależniony od reklamodawców i sponsorów, a ciężka sytuacja finansowa redakcji wyklucza jakiekolwiek działania wbrew polityce wydawców. Jedna z dziennikarek stwierdziła, że na ogół ona i jej koledzy starają się rozpowszechniać rzetelne informacje. Jeśli jednak nie jest to zgodne z interesem partyjnego środowiska pracodawcy, wtedy konsekwencje mogą być bardzo różne - od upomnienia, po nagany służbowe, których uzasadnieniem jest... obraza najwyższych urzędników samorządowych.
Rozpowszechniając rzetelne informacje dziennikarz może się narazić na "ostracyzm jakiegoś środowiska, albo sam mieć rozterki moralne. Istnieje też coś takiego jak dobry smak albo wyższy interes". Innymi słowy - podsumowuje swoją wypowiedź dziennikarz - pisać prawdę to wcale nie znaczy pisać wszystko co się wie. Jak pisze kolejny ankietowany, często zdarzają się rzetelne informacje, których nie można rozpowszechniać bez konsekwencji. Lokalne środowisko określane jako "dziennikarsko-biznesowo-anawetkulturalne" jest bardzo blisko siebie. Nie można więc w złym świetle pisać o kolegach.
Wydaje się, że w małych środowiskach, gdzie rynek jest niewielki, tak zwana presja środowiskowa jest bardzo silna i dziennikarze wolą się "nie narażać" po to, żeby zaprezentować swoje poglądy czy kształtować opinię publiczną. Niektórzy boją się, że jeśli "narażą się" nieodpowiedniej osobie, to mogą ponieść poważne konsekwencje zawodowe, np. będą mieli problemy ze znalezieniem pracy. Dziennikarz mediów regionalnych jest poddany naciskom zwierzchników bądź wydawcy, natomiast dziennikarz gazet lokalnych (gminnych, dzielnicowych) jest uwarunkowany pewnymi zależnościami od lokalnej władzy.
Co charakterystyczne - im młodsza osoba, o małym stażu pracy wypełniała ankietę tym bardziej optymistyczne otrzymywałam wyniki. W ich przypadku ograniczenia wolności dziennikarskiej wręcz nie istnieją, z wyjątkiem autocenzury. Osoby te wiedzą, że o zatrudnienie na etacie jest bardzo ciężko i w związku z tym bezwarunkowo ufają wydawcy i redaktorom. "Praca dziennikarza "Gazety Wyborczej" polega na podawaniu rzetelnych informacji - pisze osoba o krótkim stażu w zawodzie - Za to dostaję pensję i ewentualne nagrody". "Rzetelność oraz trafność publikowanych informacji jest bardzo ważnym elementem w codziennej pracy dziennikarza. Konsekwencją upublicznienia dobrej, mocnej informacji jest pochwała przełożonych"- pisze młody dziennikarz. Z drugiej jednak strony wskazują na bardzo częste ograniczenie wolności dziennikarskiej przez autocenzurę.
Jeden z dziennikarzy wspomina o tym, że bez konsekwencji można rozpowszechniać rzetelne informacje w sytuacji, gdy właścicielem pisma jest zagraniczny koncern nastawiony wyłącznie na zysk a nie rozgrywki polityczne. Kolejny ankietowany wspomina jednak o tym, że najczęstszą formą ograniczania wolności dziennikarskiej są naciski właścicieli.
Ostatnie pytanie ankiety dotyczyło ograniczania wolności dziennikarskiej. 80% ankietowanych podkreślało bardzo częste stosowanie w dziennikach i czasopismach cenzury wewnątrzredakcyjnej, a 75% - autocenzury. Dziennikarze piszą przy tym, że są tematy i problemy (niekiedy ważne i "nośne"), których podjęcie i publikacja na łamach prasy lokalnej byłaby bardzo ryzykowna, a także groziłaby poważnymi konsekwencjami zarówno autorowi, jak i redaktorowi naczelnemu.
Kolejną ankietę przeprowadziłam w marcu 2006 roku wśród 50 dziennikarzy lokalnej prasy na Lubelszczyźnie. Główne pytanie dotyczyło kapitału zagranicznego w mediach regionalnych i lokalnych. Czy oznacza on zagrożenie, czy szansę dla dziennikarzy? Pracownicy mediów podkreślają, iż można oczekiwać, że prasa z kapitałem zagranicznym będzie bardziej niezależna politycznie, ale pewność zatrudnienia (i płacy) dla dziennikarzy nadal pozostanie zerowa. Problemem staje się brak porozumienia płacowego dziennikarzy, co rodzi oczywisty skutek zabiegania o sympatię naczelnego i wiąże się z samoograniczeniem w ujawnianiu poglądów. Według dziennikarzy kapitał zagraniczny oznacza zarówno szansę, jak i zagrożenie. Wszystko zależy od tego jak wydawca podchodzi do etyki dziennikarskiej i swobody wypowiedzi, czy zależy mu na rozwoju gazety czy tylko zyskach.
Ankietowani dziennikarze uważają, że kapitał zagraniczny może prowadzić w niektórych przypadkach do zaniku lokalności danych mediów, jeżeli udziałowiec chce stworzyć kalkę produktu, który funkcjonuje już na innych rynkach lokalnych. Jednak z drugiej strony, media lokalne nie zawsze mają szansę na utrzymanie się np. z reklam więc taki kapitał pomaga im trwać na rynku. Dziennikarze pisali także, że kapitał zagraniczny oznacza również dobre projekty redakcyjne, szkolenia i nowoczesne metody zarządzania. A wady to przede wszystkim podniesione ryzyko utraty pracy oraz mniejsze zarobki.
Jeden z dziennikarzy stwierdził, że kapitał zagraniczny interesuje się mediami tylko dla zysku. Jego obecność wcale nie jest gwarancją stabilności ani chociażby lepszych zarobków dziennikarzy. Nowoczesne zarządzanie dotyczy tylko kwestii finansowych i ma się nijak do potrzeb czytelników ani samych dziennikarzy. Poszczególne tytuły tracą na udziale inwestora, który wypracowany przez nie zysk w minimalnym stopniu przeznacza na inwestycje.
Ogólne wnioski z przeprowadzonych ankiet, które przeprowadzam systematycznie od 2002 roku (początkowo na próbie 100, a następnie 50 dziennikarzy lubelskich mediów), są bardzo pesymistyczne. Wymóg bezwzględnej dyspozycyjności, coraz niższe wynagrodzenia deprecjonują zawód dziennikarza w całej Polsce. O ważnych sprawach można pisać bez ograniczeń, jeżeli dziennikarz cieszy się poparciem redaktora naczelnego, czy wydawcy. Status dziennikarza spada, co należy łączyć z coraz słabszym rynkiem czytelniczym i reklamowym.
Media lokalne są znacznie bardziej narażone na naciski polityczne i mają skłonności do ulegania. Pracownicy mediów są coraz wszechstronniej wykształceni, ale duża ich część pozostaje bez pracy. Czasowo współpracują z redakcjami poszczególnych lokalnych gazet i czasopism (za bardzo niskie stawki, nie mając większych praw), widząc jednak realia lokalnego dziennikarstwa - coraz częściej rezygnują z pracy w wyuczonym zawodzie. Nowe technologie sprawiają, że trzeba ograniczać zatrudnienie w redakcjach, ludzie starsi odchodzą, są zwalniani, następują redukcje etatów. Szkoda tylko, że ogólnopolskie i lokalne stowarzyszenia dziennikarskie nie potrafią przeciwdziałać spadkowi prestiżu zawodu, przede wszystkim z powodu utrwalonych podziałów na tle politycznym i związanej z tym niechęci wstępowania do nich młodych ludzi.
http://www.reporterzy.info/222,szanse_i_zagrozenia_dla_dziennikarzy_prasy_lokalnej_na_przykladzie_lubelszczyny.html
Problemy w wykonywaniu zawodu dziennikarza
prasy lokalnej
Badania opinii dziennikarzy prasy lokalnej na temat
głównych problemów wykonywania zawodu pokazały, że różnego typu naciski
najczęściej zgłaszały osoby, które wykonywały pracę dziennikarza krócej niż 2
lata, a także osoby o najdłuższym stażu zawodowym. Są to więc osoby wchodzące
do zawodu (wynagradzani najczęściej za tzw. wierszówkę) i już kończący swoją
karierę w mediach (niebojący się utraty pracy). Pozostali dziennikarze, także w
ankietach, odpowiadali bardzo ostrożnie, zachowawczo. Dodajmy, że ze względu na
sytuację ekonomiczną członkowie redakcji rzadko zatrudniani są na etatach,
najczęściej obowiązują ich umowy-zlecenia i wierszówki.
Ankietowani dziennikarze uważali, że podstawą
powodzenia i siły prasy regionalnej i lokalnej stają się najczęściej skuteczne
interwencje w sprawach mieszkańców. To sprawia, że prasa ta oceniana jest
pozytywnie przez czytelników, natomiast czasami bardzo krytycznie przez władze
samorządowe i firmy lokalne. Opisywanie spraw dotyczących np. niejasnych
powiązań świata biznesu i polityki jest jeszcze bardziej ryzykowne. Chociaż
media postrzegane są jako czwarta władza, to możliwość faktycznego wpływu na
rzeczywistość w takim wypadku jest ograniczona. Krytyczne opisanie przez
dziennikarza osób czy pewnych zjawisk może pociągać za sobą konsekwencje dla
opisywanych, ale często także i dla samego piszącego. Dziennikarze stają więc
przed dylematem – pisać o czymś krytycznie czy nie? Jeżeli rzetelnie opiszą
sprawę (np. dotyczącą urzędników samorządowych), w przyszłości mogą stracić
źródło informacji albo nawet otrzymują upomnienie czy naganę, których
uzasadnieniem jest obraza władz samorządowych. Daje się także zauważyć
postępujący proces zależności dziennikarzy od pracodawców oraz tak zwanych
„układów”.
Za główne problemy zawodowe ankietowani dziennikarze
uznawali najczęściej: niskie zarobki („Relatywnie niskie płace w porównaniu do
stopnia ponoszonej odpowiedzialności i roli społecznej”), zbyt małe zespoły
ludzkie w redakcjach oraz trudny, konkurencyjny rynek. Akcentowano, że krytyka
władzy i urzędników nie jest łatwa, bowiem prowadzi do unikania kontaktów i
odcinania od informacji. Dużo łatwiejsze jest za to oddziaływanie na
dziennikarza ze strony lokalnych grup nacisku.
Ankietowani jako istotny problem wymieniali także brak
merytorycznego przygotowania dziennikarzy lokalnych, brak stabilizacji zawodowej
i niskie kompetencje osób prowadzących redakcje. Problemem stają się również
interesy właścicieli, strach przed zwolnieniem oraz coraz większe wymagania za
coraz niższe wynagrodzenie.
Dziennikarze akcentowali trudności związane ze
zmaganiem się z urzędniczą niekompetencją, zakusy polityków i lokalnych
biznesmenów na wolność wypowiedzi oraz brak zrozumienia roli dziennikarza –
przede wszystkim tego, że informacji nie zbiera dla siebie, tylko dla
czytelników, i nie jest petentem, ale powinien być partnerem. Jednocześnie
lokalny zasięg pracy sprzyja powstawaniu nieformalnych układów. Zdarza się, że
przedstawiciele instytucji celowo zatajają informacje przed dziennikarzem,
który wcześniej krytycznie o nich napisał. Udzielający informacji urzędnicy często
żądają całych tekstów do autoryzacji (nawet jeżeli udzielili tylko
jednozdaniowej wypowiedzi), grożąc, że w
przeciwnym wypadku więcej informacji nie udzielą. Występują również kłopoty z otrzymaniem
przez prasę informacji, dostępu do akt, władze najchętniej milczą, licząc, że
dziennikarze zrezygnują z dochodzenia prawa do informacji.
Badania pokazują problemy z pozyskiwaniem informacji,
co oznacza, że w praktyce nie zawsze przestrzegane są przepisy ułatwiające
dostęp do informacji publicznych, czyli treści dokumentów urzędowych, czy
wystąpień i ocen dokonywanych przez organy władzy publicznej, niezależnie do
jakiego podmiotu są one kierowane i jakiej sprawy dotyczą. W tym zakresie
stosuje się przepisy ustawy z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji
publicznej, a także Prawa prasowego z 1984 r. Warto jednak zaznaczyć, że Prawo
prasowe dopuszcza odmowę udzielenia informacji, którą można zaskarżyć do
Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wpływ na pracę dziennikarzy prasy lokalnej
ma także stosowanie art. 212 Kodeksu karnego, który stanowi, że:
Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę
prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie
postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub
narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub
rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia
wolności do roku. Jeżeli sprawca dopuszcza się tych czynów za pomocą środków
masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo
pozbawienia wolności do lat dwóch. Zdaniem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
coraz częściej dziennikarze, którzy wyjaśniają i informują opinię publiczną o
głośnych i kontrowersyjnych sprawach, czy postępują zgodnie z misją swojej
profesji, są zastraszani pozwami, karami finansowymi czy prywatnymi aktami
oskarżenia na podstawie art. 212 k.k., nawet jeżeli dochowują dziennikarskich
standardów12. Z danych Centrum Monitoringu Wolności Prasy wynika, że liczba
procesów cywilnych i karnych wytaczanych dziennikarzom rośnie z roku na rok. W
latach 2005–2006 prowadzono 402 postępowania z art. 212 k.k. W 102 sprawach
postępowanie zostało umorzone, w 5 – warunkowo umorzone, 14 razy padał wyrok
uniewinniający, 23 –skazujący13.
Problemy wykonywania zawodu, z jakimi mają do
czynienia dziennikarze prasy lokalnej, powodują, że coraz ważniejsza staje się
rola ich rzeczników. Są to organizacje, takie jak Stowarzyszenie Gazet
Lokalnych czy Ogólnopolskie Stowarzyszenie Prasy Lokalnej, prowadzące szkolenia
i konkursy oraz uczestniczące w dyskusjach na temat nowelizacji prawa
prasowego, zmian w ustawie o prawie autorskim, konsultacjach ustawy o podatku
VAT i innych debatach dotyczących istotnych problemów mediów, zwłaszcza prasy
lokalnej. Aktywnie działa także Komisja Prasy Lokalnej Izby Wydawców Prasy.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka prowadzi program „Obserwatorium wolności
mediów w Polsce”, a od stycznia 2013 r. rozpoczęła projekt pt. „Monitoring
zagrożeń dla wolnych mediów w Polsce i wzmacnianie funkcji kontrolnej mediów
lokalnych”.
http://orka.sejm.gov.pl/WydBAS.nsf/0/9BF6DC961C01A577C1257B2C0045687F/$file/Infos_143.pdf












Brak komentarzy:
Prześlij komentarz